„Moja żona zaszła w ciążę, gdy dziecko uderzyło ją pasem bezpieczeństwa. Moja młodzieńcza siła na zawsze zmieniła moje życie. (2023)

„Moja żona zaszła w ciążę, gdy dziecko uderzyło ją pasem bezpieczeństwa. Moja młodzieńcza siła na zawsze zmieniła moje życie. (1)

Zdjęcie iStock autorstwa Getty Images, Marjan_Apostolovic

Dzień treningu zakończył bardzo zmęczony.Marzę tylko o powrocie do domu.zdjąć garnitur, boleć jak cholera, wziąć prysznic, zjeść coś dobrego, a potem wylegiwać się na kanapie z moją żoną Dorotką.

„Zrobimy dobrą komedię, wypijemy dobrą butelkę wina. Nie żyjemy po to, by umrzeć, pomyślałem i poczułem, jak ogarnia mnie fala szczęścia.Byliśmy wcześnie przez cały weekend.! Nie mamy żadnych planów poza leniuchowaniem i... dobrą zabawą. Mimo że oboje jesteśmy po trzydziestce, jesteśmy bardzo młodą parą, jesteśmy małżeństwem zaledwie od sześciu miesięcy. Nasze życie jest jak jeden wielki miesiąc miodowy.

Kochanie, wróciłem!Kiedy w końcu dotarłam na miejsce, zapukałam do drzwi.

- w końcu! – Dorota wyszła z pokoju, a ja byłem oszołomiony, kiedy ją zobaczyłem!

Miała na sobie seksowną burgundową sukienkę, miała makijaż i miała długie czarne włosy do ramion.

Boże jesteś piękna...Westchnąłem radośnie i ją przytuliłem.

to był najlepszy dzień w moim życiu

Pachnie jak perfumy, które dałam jej na urodziny. Nagle coś mnie dotknęło.

„Ominęła mnie ważna randka, kochanie?” – byłam przerażona, bo nie chciałam, żeby świat zaprzątał moją żonę!

- NIE,niczego nie przegapiłeśRelaksuję się. „Czy są chwile, kiedy nie mogę ubrać mojego męża?”

W odpowiedzi pocałowałem ją namiętnie. Taka żona jest po prostu zbyt idealna!

„Idź weź prysznic, zrelaksuj się i poczekaj na mój obiad.” A potem... -Dorotauśmiechnął się tajemniczoAż mi nogi zdrętwiały!

„Kocham cię”, powiedziałem jej i wyszedłem, by przejść przez mój ciężki dzień.

Chwilę później, kiedy wszedłem do pokoju, odebrało mi mowę! W całym pokoju jest tylko światło świec, a stół jadalny jest pięknie zastawiony, pełen pysznego jedzenia,To mnie wciągnęło!

– To fantastyczne – powiedziałam Dorocie. „Jesteś dosłownie bogiem!” Czy to naprawdę takie przypadkowe?

- Cóż, poddaję się - zaśmiał się. - Masz szansę, ale najpierw zjedz -Jestem zmieszany.

Postanowiłem na razie zostawić ten temat, bo żona właśnie nałożyła mi na talerz pyszną pieczeń i umieram z głodu.

Kiedy jem, czuję się szczęśliwy. potem DorotaPostawił przede mną pięknie zapakowane pudełko.

- Oto twoja szansa. Jedyna i najważniejsza rzecz na świecie – powiedział tajemniczo.

Spojrzałem na pudełko i...

- nie mów mi! - wykrzyknąłem, gdy zobaczyłem jakieś miniaturowe buciki białe jak śnieg...! –Oni w to nie wierzą!O Letty!To właśnie to znaczy, to właśnie to znaczy… – sapnąłem.

- Tak, to znaczy, że zostaniemy rodzicami - Dorota skacze mi na szyję, jaCzuję się jak w niebie.

„O mój Boże, to świetnie!” Nigdy nie byłem szczęśliwszy! Kocham cię! Kocham cię! Krzyknęłam głosem ochrypłym z podniecenia.

to był najlepszy dzień w moim życiuTen dzień mnie zmienił, nadał sens mojej egzystencji, napełnił radością i energią.

Od tego dnia całe nasze życie zaczęło kręcić się wokół tego małego życia w sercu mojej żony. Chodziłam z Dorotą na kontrole i wizyty u lekarza. Byłam taka szczęśliwa, kiedy lekarz powiedział, że ciąża przebiega zgodnie z książką! A kiedy po raz pierwszy usłyszałam bicie serduszka dziecka podczas badania, po prostu się rozpłakałam.

Kocham cię- W tamtym momencie mogłem tylko powiedzieć.

Dorota dobrze zniosła swój stan. Tylko tęsknota jest zabawna. W nocy ma ochotę na pikle, dżem lub bułkę tartą, jakiekolwiek ciasto, byle bułkę tartą!

– Dziś chipsy czekoladowe czy śledzie z konfiturą truskawkową? W końcu facet, który sprzedawał rzeczy w pobliskim nocnym klubie, zobaczył mnie i grzecznie zażartował z tego. „Moi rodzice mieli to samo pragnienie. Dziś chłopiec dorósł! Ma cztery lata!”Dzieci to cud, zobaczysz—— Pełen dobrych intencji sprzedawca jest zadowolony z siebie, ja też.

Zgoda duszy ojca!

Pewnego dnia zadzwonił telefon...

W tamtym czasie Dorcia i ja bardziej interesowaliśmy się projektowaniem. Wymyśliliśmy jak urządzić pokój dla maleństwa, jaki wózek kupić, jakie łóżeczko.

Malowane dziewczyny!Zobaczcie sami, skinął na was: tego dnia poszliśmy do lekarza na nowoczesne USG 4D, kolejny dla nas przełom.

Na ekranie widzimy małe animowane stworzenie, które macha! i jego twarz...

„Mój Boże, to jest niesamowite!”Wydaje się być. . . ZiemniakDorota wzdrygnęła się. „Zobacz, jak bardzo jest do ciebie podobny!” Nos, usta, skóra taty odcięta! Płakała, a ja nie mogłem mówić!

"To naprawdę moja córka" - spojrzałam na tego małego człowieczka żyjącego w łonie Doroty i nie mogłam w to uwierzyć.wszystko wydarzyło się naprawdę

Lekarz dał nam płytę CD z filmem z badania. Dorcia i ja opiekujemy się naszą córką przez kilka godzin.

"Chciałabym, żeby miała na imię Gabrysia." Gabriela... dobrze! Co o tym myślisz? - zapytała pewnego dnia Dorota.

lubię——Odpowiedziałem, ponieważ uważam, że to imię jest naprawdę piękne.

Odtąd istnieliśmy tylko z nazwy.

„Cześć, Gabrielu”, mówię do brzucha mojej żony każdego ranka.

Zaczęłam nawet kupować bajki i czytać je mojej córce prawie każdej nocy przed snem.

„Jesteś szalony, ale właśnie dlatego cię kocham” – zaśmiała się kobieta. –Będziesz najlepszym tatą na świecie.

Jej brzuch urósł prawie w oczach, a nasze szczęście i radosne oczekiwanie poszły w jego ślady. Aż nagle, w jednej chwili, wszystko się kończy...

Telefon zadzwonił w południe, a ja byłem w pracy. Wzięłam go bez patrzenia na numer.Był pewien, że to Dorota.Ma do czynienia z problemem w biurze i musi mi powiedzieć, co i jak.

– Pan Roman G.? W tym samym czasie usłyszałem dziwny dźwięk.

- Tak, kto powiedział - jestem zaskoczony.

– Dzwonię ze szpitala na Reymonta.proszę przyjść tu natychmiast.moja żona miała wypadek samochodowy

- co się stało? ! Byłem zastraszony.

- Proszę przyjść pilnie, lekarz na miejscu wszystko panu wyjaśni...

Czuję, że moje oczy ciemnieją. Ręce zaczęły mi się trząść i nie mogłem wyjąć kluczy z torby.Kolega z biura zawiózł mnie do szpitala.Pomógł znaleźć pokój, do którego zabrano Dorothy, ponieważ ja sam straciłem przytomność z napięcia.

Wyraz twarzy lekarza, kiedy wezwał mnie do swojego gabinetu, tylko pogorszył sytuację.

- Niestety, nie mam dobrych wieści - powiedział, patrząc na mnie ze współczuciem. I weź głęboki oddech.

jego żona miała wypadek samochodowyZostała potrącona przez autobus na przejściu dla pieszych..Jeszcze żyje, ale jest w stanie krytycznym.

- NIE! Krzyknęłam i nagle poczułam ostry ból w ciele, jakby ktoś wbił mi w serce ostry nóż.

Martwię się o moją córkę...

- Proszę się uspokoić, panie Romanie, bo... - Lekarz wziął mnie za rękę, ale nie dałam mu dokończyć.

- A co z chłopcem? Gavrysia... czy ona też umrze? z mamą? - nadludzkim wysiłkiemUdało mi się zadać pytanie.

– Proszę to wypić – pielęgniarka podała mi trochę płynu.

Lekarz kontynuował:

- Starszy rumuński.W tym czasie Pan musi być silny dla Swojej córki.on żyje. Podjęliśmy decyzję o przerwaniu ciąży.

„Ale… to tylko sześć miesięcy!” Byłam przerażona.

„Nie ma innego wyjścia. Staramy się uratować przynajmniej jedno dziecko. Dziecko jest w inkubatorze, waży900 gramów Nadal nie wiemy, czy to przeżyje, alePrzynajmniej masz jeszcze szanse...Twoja żona nie.

Wyłem jak pies w tym biurze. Dali mi zastrzyk do Gavrysia.Nigdy w życiu nie zapomnę tego widoku!Pomarszczony, kasztanowy mężczyzna, mniejszy od mojej dłoni... leżał nagi, bezradny w szklanym inkubatorze. Ma tuby, kamery...

„O rany… dlaczego?” – uklęknąłem przed tym zimnym szklanym pudełkiem, zastępując żonę łonem córki. płakałem...

Potem zabrali mnie do domu Doroty.Postawili ją na czuwanie.Cały czas trzymałem ją za rękę, patrząc na zmienioną i nieruchomą twarz. Błagam, aby walczyła ze wszystkich sił, Gabrycia i ja bardzo jej potrzebujemy! Była nieprzytomna i podłączona do różnych urządzeń. Zanim któreś z nich zaczęło rano krzyczeć, miałam wrażenie, że Dorota delikatnie ścisnęła moją dłoń. Niedługo potem zmarł.

Nie pamiętam pogrzebu.To było tak, jakby moja pamięć stłumiła to najbardziej przerażające wspomnienie. Jedyną rzeczą, która trzymała mnie wtedy przy życiu, była moja najmłodsza córka. mam tylko siebie...Chciał umrzeć z Dorothy, ale nie mógł puścić tej małej rzeczy, a tak bardzo chciał żyć! Walczył tak dzielnie!

Spędziłem z nią cały dzień. Pokonał kolejne kryzysy, w których lekarze kazali mi przygotować się na najgorsze… alenigdy się nie poddał! Przebita, wyczerpana resuscytacją, z twarzą wykrzywioną z bólu i udręki, szybko się uspokoiła i leżała bez ruchu, dając mi siłę do znoszenia jej cichej walki. I to ja muszę dać mu te moce!

„Gabris, obiecuję, że będę najlepszym tatą, jakim możesz być. Po prostu wygraj tę grę! Błagam moją córkę.

Powiedziałem mu o mojej matceO naszym domu i wszystkim, co tam na Ciebie czeka. Obiecałem jej nawet, że kupię jej psa, gdy tylko wróci do domu… ​​wiem, że to nie ma sensu, ale zrobię wszystko, by utrzymać ją przy życiu!

Są straszne przez dni, tygodnie, a nawet miesiące. Czasami czuję, że nie wytrzymam! Czy ja wariuję, czy... tak bardzo za tobą tęsknięDorota czekajBardzo martwię się o Gabriela.Ale patrzę na to dziecko w inkubatorze i jest mi wstyd. Waży pół kociego i ma siłę do walki, a ja? !

Musiałem zwolnić

Aż w końcu moja dzielna córka pokonała śmierć.

„Już nic nie zagraża jego życiu. To cud” – powiedział lekarz.

Od śmierci Dorothy minęły dokładnie cztery miesiące. Wiem, że tego cudu dokonała moja żona...Jestem pewien, że się o nas troszczy.Tego dnia długo modliłam się przy jego grobie, dziękując Bogu za Jego łaskę.

Minęło sześć miesięcy od dnia, w którym pozwolono mi zabrać Gawrysię do domu. Jestem tatą pozostającym w domu. A właściwie trzy prace. Zawsze mogę liczyć na pomoc rodziców i teściów, ale staram się to robić sam.Karmię dziecko, zmieniam pieluchy, zawożę na rehabilitację i badania kontrolne. Na szczęścieGabrysia jest niesamowicie przystojnaRozważ, co się stało. Prawie nie spałem, nie miałem zbyt wiele czasu na jedzenie, nie mówiąc już o innych luksusach życia, ale byłem szczęśliwy. Mam taką piękną i cudowną córkę! Kiedy mnie zobaczył, otworzył ramiona i roześmiał się głośno. mów po swojemu. Jest najszczęśliwsza, kiedy jej używam i przytulam.

– Chcę cię wychować na dobrą kobietę, jak twoja mama – tyle razy powtarzam mojej córce, a ona śmieje się od ucha do ucha.

„Dziecko to cud”, przypominam sobiePo słowach nocnego stróża. Codziennie dziękuję Bogu za uratowanie Gawrysi. Uśmiech dziewczyny jest dla mnie największą nagrodą za zło. Im więcej Gavrysia uśmiecha się jak jej mama...

Jedyną rzeczą, która była absolutnie nie do zniesienia, była myśl o Dorocie. Teraz ponownie przyjrzę się jej wypadkowi samochodowemu, bo niedawno rozpoczął się w sądzie proces kierowcy, który ją zabił.Nie jest pijakiem ani złodziejem. Normalny, porządny, młody chłopak. Dobry syn, dobry personel. W chwili wypadku był przytomny, ale jechał za szybko.Nie zdążył zatrzymać się na przejściu dla pieszych.Kiedy Dorota weszła po raz pierwszy - na zielonym świetle - Dorota...

O dziwo, to, co się stało, zrujnowało również jego życie. W sądzie, kiedy mnie zobaczył, padł na kolana i zaczął płakać i błagać o przebaczenie. Nie robił tego na pokaz, bo policja powiedziała mi, że chłopiec jest niepełnosprawny po tym wypadku. Niestety nie potrafię mu wybaczyć i chyba nigdy tego nie zrobię. AleW pewnym sensie współczuję mu.Swoją młodzieńczą siłą zrujnował nieodwołalnie życie wielu osób, w tym swoje własne. I wystarczy, że będzie jechał wolno, Gabrycia będzie miała mamę, ja ukochaną żonę, a on będzie miał normalne życie.

Przeczytaj także:
„Moja żona miała wypadek i od miesięcy jest w śpiączce. Kocham ją, ale to, że nie może mówić, jest dla mnie w porządku”.
„Moja żona miała poważny wypadek w drodze do domu do swojego kochanka. Ale kocham ją i nie pozwolę jej odejść”.
"Moja żona zderzyła się ze starszym sąsiadem na przejściu dla pieszych. Chwila nieuwagi zmieniła nasze życie bezpowrotnie..."

Etykieta:fabuła,wzięte z życia,prawdziwa historia

References

Top Articles
Latest Posts
Article information

Author: Van Hayes

Last Updated: 07/02/2023

Views: 5237

Rating: 4.6 / 5 (46 voted)

Reviews: 85% of readers found this page helpful

Author information

Name: Van Hayes

Birthday: 1994-06-07

Address: 2004 Kling Rapid, New Destiny, MT 64658-2367

Phone: +512425013758

Job: National Farming Director

Hobby: Reading, Polo, Genealogy, amateur radio, Scouting, Stand-up comedy, Cryptography

Introduction: My name is Van Hayes, I am a thankful, friendly, smiling, calm, powerful, fine, enthusiastic person who loves writing and wants to share my knowledge and understanding with you.